Poczucie bezradności
to taka cholera, która rozpieprza mi trzewia w drobny mak.
Nienawidzę suki. Wy też? Nie znam nikogo, kto dobrze tolerowałby
ten stan.
Ile razy mieliście
uczucie, że dalibyście wszystko, ba, że błagaliście w myślach
Stwórcę: „Boże, jakiekolwiek jest Twoje imię, proszę Cię,
cofnij czas o minutę, dwie, pięć”? Zastanówcie się. To ważne
pytanie, bo z tego co mi wiadomo, od czasów następcy Mojżesza,
czyli sędziego Jozuego, dla którego Bóg zatrzymał słońce, nie
zrobił tego już nigdy i dla nikogo. Dlaczego zatem mimo, że o tym wiemy tak często
pragniemy, móc sprawić, by coś się nie wydarzyło?
Chce tego też
Agnieszka. Ona jest absolutnie fikcyjna i stuprocentowo prawdziwa.
Wymyśliła ją Ania Kasiuk w powieści pt.: „Za zakrętem” a
ja, gdy o niej czytałam, czułam każdy jej niepokój, wszystkie
odcienie bezradności, przenikający na wskroś lęk i takie samo pragnienie, by w kluczowym
momencie zostać w domu i nie wybrać się z mamą do kina.
Dlaczego? Bez
spojlerów, kochani. :)
Agnieszka wcale nie
chce zmieniać swojego życia. Ona po prostu musi to zrobić. Ma tak
bardzo przerąbane, że trudno ubrać to w słowa. Ratuje to, co
zostało z jej rodziny i ucieka. Nie ma pomysłu na życie, wie
tylko, że chce przeżyć. Czuje stały i niezmienny strach przed
ludźmi, wypatruje w ich twarzach oczu, które tkwią w zakamarkach jej pamięci i przerażają. Nie chce wiedzieć o tym co dzieje się na zewnątrz jej świata, a mimo tego
odnajduje nowe cele, buduje związek, zyskuje rodzinę, którą naraża i może stracić w każdej chwili. Tylko po co
ona to robi? Dlaczego hoduje i karmi własne lęki i koszmary? Czy po to,
by przeszłość, czając się za zakrętem jak zły wilk, dorwała
ją zupełnie przypadkiem właśnie wtedy, gdy zaczyna realnie sobie
radzić?
A tego Wam nie
powiem, sprawdźcie sami.
Ania Kasiuk
zaprowadzi Was w piękne miejsca, opowie niezwykłą historię i
pokaże, jak skomplikowane są ludzkie lęki i jak miłość pomaga
radzić sobie z problemami.
I wiecie co? Kiedy
ktoś Wam powie, że przemoc niczego nie rozwiązuje, nie wierzcie
mu! To bzdura! Przemoc rozwiązuje wiele spraw… tylko nie zawsze
tak, jakbyśmy się tego spodziewali. A cudowni ludzie istnieją
naprawdę i są wśród nas. Prawda?
A teraz do czytania,
no raz raz! Prędziutko!
Nic dodać, nic ujać.
OdpowiedzUsuńZuzanna, dziękuję <3
OdpowiedzUsuń