Jak nam na kimś zależy, to zwykle jest problem.
Głupio brzmi? Już tłumaczę. Nigdy nie
wierzyłam w przyjaźń z Internetu, aż tu nagle w moim niewierzącym internetowym
życiu pojawiło się kilka osób o których mogę
powiedzieć: ona zawsze dobrze mi życzy i z wzajemnością. I tu pojawił się
problem. Ten problem to mój Anek, czyli Anna Kasiuk, autorka trylogii ”Łowiska”,
a prywatnie kobieta niesamowita, cudowna i kochana ( czy pisałam już, że
napisała mi CV i kazała mi założyć blog? Właśnie go czytacieJ)
Problem polegał na recenzjach.
Recenzujący jej książki tak wiele czasu poświęcili magii i klątwie w jej
twórczości, że mi, osobie stojącej realnie na ziemi, nijak nie było z nią po
drodze. Myślałam tak: „taka fajna babka. Będę się czuła jak śmieć, musząc jej
napisać, że to nie moja bajka, a będzie mi tym bardziej źle, że lubię ją tak
bardzo, że uczyniłam ją swoim beta readerem, i wykorzystuję ją, bez pytania jej
o zdanie. Kużwa, lipa nie?
Kupiłam sobie jej książkę i wiecie co? Popijam
porterówkę (przyjaciele wiedzą, zawartość alkoholu wynosi ponad 50 %, jak pić
to wódę, nie ;) , ) słucham Doktora Misio i myślę, jak ubrać w słowa to, co
przeżywam.
Otóż będąc w pełni władz umysłowych oświadczam,
że Anna Kasiuk, autorka „Lewego brzegu”, „Mroków Łowisk” a także najnowszej
perełki: „Jagody” jest WIEDŹMĄ.
Zaklęła mnie, oczarowała, uwiodła
majowymi łowiskami, drżącą trawą, dusznym oddechem i buchającą namiętnością, po
której trzęsą się dłonie i uda a skóra woła o wyznaczeni linii demarkacyjnej na
połowie łóżka co najmniej do rana. Wątek magii, czy klątwy jest cieniem zdarzeń i namiętności.
Pozostanie w cieniu, za to w pełnym słońcu poznacie Majkę, która nie jest
święta, jej cudownego badboya – Pawła i jego brata, Roberta –( jak alter ego,
jak cudownie byłoby znaleźć obu ich w jednym ciele J!
), Ewę i ojca, maszkarę Matyldę i rodzinne sekrety.
Pozwólcie sobie na odrobinę luksusu. Odetchnijcie majem. Poczujcie burzę
nadciągającą nad łowiskami. Niech wiatr wydmie bielutkie firanki i uderzy
grzmot. Majowa burza. Boska! Ja wiem, że
dopiero luty, ale kto nie marzy by odetchnąć latem? Wypocznijcie, odetchnijcie
od „neonów gwałcących zmysły komercyjnym przekazem”.
Lada dzień wychodzi „Jagoda”. Pokochacie
ją. Daje słowo.
Anek - love. Dziękuję , że jesteś. Nasze
zdrowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz