Z czym Wam się kojarzy migające niebieskie światło?
Ale na co dzień, nie raz do roku.
Mi zawsze kojarzy się z karetką, policją lub strażą pożarną
i wydaje mi się, że większość z Was ma takie właśnie skojarzenie. Widzę niebieskie – uważam. To prawidłowy
sposób myślenia, prawda?
Coś Wam opowiem. Jadę sobie dziś z Gorzowa drogą nr. 22. To
naprawdę porządny kawałek drogi, w końcu leci aż do przejścia granicznego. Nie
pędzę. Warunki na to nie pozwalają. Wcześniej dwa razy natknęłam się na stojące
na poboczu oświetlone na niebiesko blacharnie i ograniczenie prędkości do 5 km
/h. To maty sanepidoskie do odkażania kół. Wiadomo, ptasia grypa. Nagle widzę
migające niebieskie światło. Dziwnie, bo na poboczu. Czyżby radiowóz wpadł do
rowu? Zwalniam podjeżdżam bliżej i co widzę?
Kuźwa, choinkę!
Jakim trzeba być bezmózgiem, jakim matołem tępym i skończonym,
żeby w miejscu wypadku samochodowego postawić na pamiątkę miniaturową choinkę
ze świecącymi na niebiesko lampkami! Abstrahuję
od tego, że ludzie mają dziwną i niezrozumiałą potrzebę, by oznaczać i upamiętniać
każde miejsce wypadku samochodowego. Nikomu
to przecież na nic nie potrzebne. Nie ogarniam, po co komuś krzyż w miejscu
wypadku, (Co bogatsi zamiast krzyży stawiają nagrobki). Co, grobu nie mają? Gdyby, kierując się tą logiką, je stawiać przy szpitalnych łóżkach, nie
byłoby w salach miejsc dla pacjentów i lekarzy, ale mniejsza o to. Nie chodzi
mi o głupią ideę.
Zastanawia mnie fakt, że gdy już nowomodne społeczeństwo przetrawiło
zjawisko stawiania mini choinek na cmentarzach, uznało, że miejsca wypadków
powinny obchodzić święta. W jakim my kraju żyjemy? Fenomen głupoty zmienił się
w modną rzeczywistość dzięki zjawisku
fali. Rozlazł się z tandeciarzy na ogół, jak grypa, albo inne świństwo. No bo
jak inaczej to wytłumaczyć?
Jak można mieć taką sieczkę zamiast tkanki mózgowej? Kto na to wpadł?
Żeby zaświecić
światło na poboczu drogi trzeba się trochę pomotać, jakieś bateryjki skołować i pewnie ledy, no bo nie kabel do 230
przecież. Skoro więc As geniuszu już pokusił się o takie cudo, to dlaczego wybrał
niebieski kolor? Przecież to kolor świateł pojazdów uprzywilejowanych.
Skoro maniak oświetlenia poboczy już realizował swoje świąteczne
fantazje, to skąd pomysł na niebieski? Taka moda w tym roku? W przyszłym będą
zielone?
I tak rozmyślając o tym, że na świecie jest coraz więcej
głupoty, której w życiu nie zrozumiem, jadę dalej i widzę ponownie niebieskie światło. Znów niemal w lesie. Tym
razem wyżej, na niewielkiej skarpie.
Jakie więc było moje zdumienie, gdy podjechałam bliżej i
zobaczyłam… drugą. To nie deja vu.
Moda, kochani. Moda.
Od dziś, widzę
niebieskie - choinka. Wolno. Głupota
rządzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz