czwartek, 4 kwietnia 2019

Zatłuc Suchocką młotkiem do kotletów.




Macie czasem ochotę zabić pisarza? 
Tak go lub ją z zamachu rąbnąć parę razy młotkiem do absolutnie niewegetariańskich kotletów? Powiem Wam, że od wczoraj pomstuję na Suchocką i jak ją dorwę, to ona dopiero zobaczy!
Czym mi podpadła? Jak to się stało, że ja, ostoja spokoju przeklinająca bardziej dla sportu niż emocji mam ochotę kogoś zamordować?
Na pewno wiecie, że w lutym wydawnictwo Initium wysłuchało szczerych i żarliwych modlitw wszystkich fanów „chłopców”, jak o swoich krwiożerczych, młodych i pięknych bohaterach mówi sama autorka i wydali drugi drugi tom cyklu „Dają ci wieczność” pt: „Twarzą w twarz”.
Czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu pojawiła się jasna nieduża książeczka, niby niepozorna, a po otwarciu okładki pełna petard i fajerwerków. Co tym razem serwuje nam Agata? Smaczki, dużo smaczków. Poznamy dziewczyny. Nie sądziłam, że do nocnych łowców dołączą kobiety, przecież w pierwszym tomie są sami panowie a o nich ani słowa, ale dość spojlerów. No dobra, to jeszcze jeden: Lothar się zakocha! I dodam taki maleńki: kiedy usłyszycie „pieprzony odrzutowiec Armagnacka” będziecie mieć jednoznaczne skojarzenie. Możecie też liczyć na nowe szczegóły życiorysu Blanche Avoy, poznacie braci Favresów i przyjrzycie się, jak nocni łowcy radzą sobie w dwudziestym pierwszym wieku. Oczywiście będzie dużo doskonałej muzyki, pięknie podanej i wysublimowanej erotyki i wszystko to, co już znacie. A teraz wracając do petard. Pierwszy tom zostawił mnie z rozdartym sercem i otwartymi ustami. Drugi zamieszał w głowie tak bardzo, jak wiedźma w kotle. Po przeczytaniu ostatnich słów miałam ochotę na rytualne zabójstwo wykonane na krnąbrnej pisarce. 
Agata Suchocka przegina. Zaczniecie czekać na trzeci tom nim skończycie czytać drugi a ona jak zawsze pozostawi Wasze jaźnie w magicznym rozedrganiu. Tak się nie robi, pani pisarko! Ja stanowczo protestuję!
Jak żyć, moi mili? Jak żyć?