wtorek, 3 kwietnia 2018

Komu jeszcze kawałeczek?


Matka Niny była bezsilna. Bardzo chciała zabrać do siebie córkę, ale mogła to zrobić za trzy miesiące. Płakała, zaciskając pięści w bezsilnej złości. Była wściekła na siebie i na swojego męża. Obrzucała najgorszym łajnem jego brata. Kiedy szok i niedowierzanie, że krzywda spotkała jej dziecko minęły, zadbała o wszystko, o co poprosili ją zastępczy rodzice. Wysłała im wszelkie pełnomocnictwa i dokumenty, a na koniec poprosiła o radę, jak rozmawiać z córką.
– A jak ty byś chciała, żeby twoja matka porozmawiała z tobą w takiej sytuacji? – Maman odwołała się do empatii rozmówczyni.
– Wytłumacz jej wszystko tak, jak nam, krok po kroku. Zapewnij, że jej nie zostawiłaś, obiecaj wspólne życie i przyleć po nią koniecznie za trzy miesiące. Po prostu dotrzymaj słowa. W tym czasie zorganizujemy jej terapię, ale musisz pamiętać, że mała już zawsze będzie uzależniona.
Zdruzgotana matka poprosiła o chwilę, by się przygotować. Maman zaniosła laptop do pokoju Niny i powiedziała do drzemiącej dziewczynki:
– Obudź się, Nino. Mama chce z tobą porozmawiać.
Ta zdziwiona zamrugała oczami i wpatrzona w ekran, wyszeptała:
– Mamusia...
Jej oblicze przybrało przejmująco smutny wyraz. Wyglądała bezbronnie. Po chwili zesztywniała, jakby nałożyła maskę kogoś, kto chce zapomnieć, by nie cierpieć.
– Natalko! Córeczko!
– Natalka is dead, mamo. Możesz mówić mi Nina. – Odpowiedź była harda. Świadczyła o tym, że dziecko całkowicie odcina się od traumy i przeszłości. Mała po prostu chciała być kimś innym.
– Kocham cię, córeczko. – Głos matki był spokojny i pewny.
– Zostawiłaś mnie z tymi bydlakami! – Zarzut padł szybko jak pocisk wystrzelony z kuszy.
– Nigdy sobie tego nie wybaczę. Kochanie, nie dopuściłabym do tego, żeby on zbliżył się do naszego domu, do ciebie, mój skarbie. Nie spodziewałam się, że brat ojca jest w kraju. Nie wyjechałabym, gdybym wiedziała... To zły człowiek, który ma ogromny wpływ na twojego ojca.
– To już nie jest mój ojciec. Mam nadzieję, że go zabiją w więzieniu, bo na to zasłużył.
– Ja też uważam, że żaden z nich nie ma prawa żyć. Porozmawiamy o tym innym razem, gdy poczujesz się lepiej, dobrze?
– Kiedy przylecisz? – Mała oschłym głosem zadała konkretne pytanie.
– Za trzy miesiące, myszko.
– Czyli znowu masz mnie w dupie, tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz