sobota, 2 marca 2019

"Jak w szkole? Dzięki, do dupy" - czyli co słychać w "LO story".




Macie w chacie nastolatków? A może doskonale pamiętacie ten stan serca i umysłu, gdy człowiekowi wydaje się, że nie tylko jest nieśmiertelny ale i cały świat leży mu u stóp? Przypomnijcie sobie. Może to wcale nie było tak dawno temu…
„- Jak w szkole?
- Dziękuję, do dupy.”
Jak często mieliście ochotę powiedzieć właśnie to?
Dziś czuję, jakby to było wczoraj. Dałam się uprowadzić. Nie było broni ani facetów w kominiarkach, a jednak zostałam porwana przez własne wspomnienie uwolnione za sprawą Magdy Skubisz i pierwszej z czterech części jej powieści. Zanurzyłam się w „LO story” i popłynęłam jak to ja, jak zawsze, pod prąd.
Co takiego jest w książce Magdy, że warto po nią sięgnąć?
Klimat, moc wspomnień, silna potrzeba identyfikacji i genialny, mocny jak dobra wódka przekaz, że choć troszkę się starzejemy i latka nam lecą, szkoła wcale się nie zmienia. Licealiści wciąż uczeni systemem pruskim przez ludzi najróżniejszej maści, umierają z nudów tak samo, jak to się działo, gdy trafiłam do ogólniaka w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym. Tak samo jak wówczas w LO jest kosmiczny burdel i wszędzie pałętają się świry. Bohaterowie tego cyklu chlają, palą i w nosie maja naukę, zupełnie jak ja, bo wiecie ogólniak położony nad jeziorem zobowiązuje do wagarów. 
Czytam opisy postaci i widzę, jak ci ludzie są bardzo autentyczni, widzę dialogi i nie ma ściemy, bo gdy dociera do mózgu tekst: „jak jesteś spięta, puszczasz straszne bąki” autentyzm poraża i powoduje radosny rechot.
Ale nie tylko opis młodzieży jest realistyczny i wartościowy. Magda Skubisz pokazała nam też pięknie przeciętne polskie grono pedagogiczne. To bezkształtna masę ciemniaków z tytułem magistra i bez pasji, banda stereotypiarzy, plotkarek i hipokrytów. Kiedy czytałam jak polonistka gorszy się urealnioną analizą wiersza „Judasz”, biorącym pod uwagę nie samego biblijnego zdrajcę, ale fakt, że najlepszy przyjaciel Kasprowicza pukał mu żonę… tia. Wciąż hodujemy idealnych, bezbarwnych wieszczów, to takie nuuudne, a przecież to byli ludzie z krwi i kości. 
Moja córka jest w siódmej klasie. Na klasówce z wiedzy o Mickiewiczu napisała, że wie o nim, że był w sekcie politycznej i żył w trójkącie. Dzielił się swoją żoną z guru tej sekty – właśnie to zapamiętała z całej biografii cudownego wieszcza. Cóż, widać tylko to było zajmujące. Mózg prędko zapamiętuje jedynie rzeczy ciekawe i jakoś tylko nauczyciele nadal o tym nie wiedzą.
Ja wiem. Nauczyciele mają trudną pracę, przeładowany program, lichą płacę i durną szefową jako minister od edukacji, ale czy to powinno tłumaczyć fakt, że zdolnych wykorzystują jako drabinę kariery naukowej, a resztę traktują jak debili? Pewnie nie powinno i autorka, też nauczyciel nie unika tego tematu. Oni zwyczajnie i po prostu mają uczniów w głębokim poważaniu. To żadna tajemnica.
Co jeszcze ujęło mnie w książce LO story?
„Stada wypolerowanych gawronów” na pierwszej stronie, normalnie zawiesiłam się po tym zdaniu. Jest niezwykłe. Co do reszty piękna: obraz Beksińskiego w mieszkaniu Olinka, kominek, nawet fajka i muzyka: Możdżer i Nora Jones przebijające przez ordynarne „Majteczki w kropeczki” z knajpy Pod Łosiem.
I wiecie co, to pierwsza książka w moim życiu po przeczytaniu której poczułem niechęć do małych dzieci, straszną, taką, że nie ogarniam.
Luśka, Ryba, Burak i Master to paczka do której mogłabym pasować. Każdy, kto choć trochę szumiał w ogólniaku poczuje to samo, i uwierzcie, będziecie chcieli więcej. Ja jutro sięgam po kolejny tom, podobno starzy Ryby pójdą siedzieć za przemyt dragów. I bardzo jestem ciekawa jak Luśka poradzi sobie emocjonalnie w miłosnym trójkącie. Wy też? Jakoś mnie to nie dziwi. Skubisz jest jak lotne piaski. Wciąga. Strzeżcie się . Znów poczujecie się młodzi.

3 komentarze:

  1. Nienawidziłam mojego liceum, nawet teraz kiedy tam wracam jest dziwnie, sny o szkole, to jeden z gorszych koszmarów, ale ksiązka mnie zaciekawiłas, możliwe, że znajdę w bibliotece, to przeczytam może nie z "przyjemnością", ale z wielkim zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała seria jest świetna, ale dla mnie najlepszy chałturnik. A zańczenie Mastera to prawdziwa literacka perła

    OdpowiedzUsuń